Kontynuując zaimprowizowaną serię pt. "Najbardziej czekałem na..." sięgam do wcześniejszych skanów.
Pamiętam też, że to był ostatni kadr na tamtej rolce negatywu, wykonany zresztą na koniec spaceru. Po jego zrobieniu wiedziałem, że mogę spokojnie iść do domu. Chociaż nie tak do końca spokojnie, bo w głowie tliła się wątpliwość: czy oby na pewno udało się uchwycić wszystko co chciałem w kadrze? Udało się. Chłopiec nawet w tym swoim zapatrzeniu i rozmarzeniu otworzył usta dopełniając klasyczną dosyć scenkę.
bardzo udany strzał!
OdpowiedzUsuńswietne.
OdpowiedzUsuńdopiero po chwili zorientowałam się, że to gra odbicia jest, fajnie wciąga to zdjęcie
OdpowiedzUsuń