I znów, po dłuższej przerwie, powracam do mojego fotograficznego, wirtualnego pamiętnika, jakim jest ten blog. Ostatnio mało fotografuję. Ba, od końca października nie zrobiłem żadnego zdjęcia. Zanim znów wyjdę na ulice Krakowa z aparatem muszę znaleźć jakiś inny pomysł na jego pokazywanie. Dotychczasowy znudził mi się. Ale to temat na inną opowieść. Wrócę do niej jak sam będę wiedział coś więcej... A tymczasem te ostatnio wykonane zdjęcia zrobione były w górach, w Tatrach. I właśnie do zdjęć z Tatr zamierzam tutaj wrócić. Ale w tym temacie mam spore zaległości. Jeśli ktoś pamięta, na blogu były zdjęcia z trzech moich wyjazdów w góry na przełomie 2012 i 2013 roku. Od tamtego czasu wybrałem się tam kolejne cztery razy. Jest więc co nadrabiać. Ale po kolei. Żeby było chronologicznie, to wrócę do mojego czwartego wyjazdu w Tatry, jesienią zeszłego roku.
Wtedy, pierwszego dnia, z dużym plecakiem wdrapałem się do schroniska Murowaniec, a potem poszedłem na krótki spacer nad Czarny Staw Gąsienicowy, gdzie postanowiłem wejść jeszcze na Karb, zejść po jego drugiej stronie i wrócić na nocleg do schroniska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz