Do pracy chodzę pieszo. Żaden to wysiłek w przypadku jednej z nich, bo zajmuje mi to 7 minut. Ale do drugiej droga jest dłuższa i idę 50 minut. Ale jestem dzielny. Nawet w poniedziałki z rana. I we wtorki z rana też. Był jednak jeden wtorek, kiedy to wyjątkowo ciężko mi się wstawało. Pieszo bym nie zdążył, więc wsiadłem w autobus. Autobus natomiast jechał wyjątkowo szybko, dzięki czemu zyskałem jakieś 10 minut ekstra przed pracą. Wysiadłem zatem jeden przystanek wcześniej, udałem się nad Wisłę, akurat miałem aparat przy sobie.
Udało mi się nie spóźnić do pracy, chociaż niewiele brakowało.
dwa pierwsze ulubione :)
OdpowiedzUsuńPierwsze i ostatnie zwłaszcza, ale cała seria bardzo udana
OdpowiedzUsuńkiedyś dawałam korki z anglika i w jednej z książek była taka czytanka o facecie, nauczycielu który mieszkał w Anglii a pracował we Francji i codziennie pływał promem:))) tak mi się skojarzyło:)
OdpowiedzUsuńtrzy pierwsze mniam mniam
OdpowiedzUsuńciekawe czy jest jakiś inny sposób na sfotografowanie tej czynności, bez wchodzenia do wody
OdpowiedzUsuń