Długo na to czekałem, aż wreszcie się udało. Taki wstęp brzmi jak zapowiedź nie lada osiągnięcia, a jakim osiągnięciem może być kilkudniowy wyjazd w Tatry, gdy od kilku dobrych już lat mieszka się w Krakowie? Z różnych względów jednak nie wychodziło. Myślę, że teraz już będzie, nomen omen, z górki. Tytuł tego wpisu ma zresztą sugerować, że to dopiero początek.
Pierwszego dnia wybrałem drogę z Toporowej Cyrhli na Kopieniec, poźniej na Nosal, by zejść do Murowanicy. Zanim jednak wszedłem na pierwszy szczyt trzeba było przejść przez las, który już dostarczył motywów do fotografowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz