czwartek, 13 grudnia 2012

Tatry 1.2.6

Po wspominanym już pysznym posiłku w schronisku w Murowańcu postanowiłem, przed zejściem do miasta, wybrać się jeszcze nad Czarny Staw Gąsiennicowy. Po dojściu na miejsce byłem jednak trochę zawiedziony: schowane za jedną z gór słońce nie oświetlało już wody, a jedynie jedno ze zboczy. Mimo to postanowiłem zrobić jakieś zdjęcia. Ostatecznie okazało się, że to jedne z lepszych zdjęć z całej wyprawy. Pewnie to dzięki temu smakowitemu posiłkowi...

3 komentarze:

  1. fajnie, fajnie.
    człowiek raz ruszy cztery litery z domu, a potem przez pół roku musi ciułać na nowe filmy:D

    OdpowiedzUsuń
  2. to prawda... pierwszy taki wypad w góry zaowocował pstrykaniem niczym japoński turysta :) ale może ta praktyczna nauka zaowocuje na przyszłość i będzie mniej, ale lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  3. e tam od razu japoński turysta. nowe miejsca, nowe bodźce, nowe inspiracje:) fajne te zdjęcia dajesz, aż mi tęskno za wypadem w jakieś górki.

    OdpowiedzUsuń