niedziela, 30 czerwca 2013

Tatry 2.4.3


Droga powrotna znad Czarnego Stawu Gąsiennicowego poprzez Przełęcz Między Kopami i z wejściem na Nosal, czyli jeszcze dużo widoków górskich przed zejściem do Zakopanego.

sobota, 22 czerwca 2013

Tatry 2.4.2

Dopiero w bezpośredniej drodze do Czarnego Stawu Gąsiennicowego wpadłem na to, że może być on zamarznięty. Tak też było. Jak już na to wpadłem, to uznałem, że w takim razie nici z dobrych zdjęć. Ale tak chyba nie było.

piątek, 21 czerwca 2013

Tatry 2.4.1

Czwarty, nieco nadprogramowy, ale też i najbardziej intensywny dzień wędrówek. Wejście do Murowańca, podejście do Czarnego Stawu Gąsiennicowego i zejście w dół z przejściem przez Nosal. Po takim dniu można było ze spokojnym sumieniem wracać na niziny.

Poniżej pierwszy odcinek, czyli dojście do Murowańca.

wtorek, 18 czerwca 2013

Tatry 2.3.3

Po wejściu na szczyt pora na długą drogę przez las, a w nim dużo drewna. Chciałoby się powiedzieć: do wyboru, do koloru, ale największa różnorodność jednak dotyczyła kształtów.

niedziela, 16 czerwca 2013

Tatry 2.3.2

Zgodnie z zapowiedzią - kulminacyjny punkt trzeciego dnia wędrówek, czyli Rusinowa Polana i wejście na Gęsią Szyjkę. Lubię to miejsce, ale cóż ja będę opowiadał, lepiej popatrzeć.

czwartek, 13 czerwca 2013

Tatry 2.3.1

Trzeciego dnia wędrówek włożyłem do aparatu negatyw czarno-biały. To była dobra decyzja. Najistotniejsze punkty tego dnia to Rusinowa Polana i Gęsia Szyjka. Ale wcześniej też było co fotografować. Zwłaszcza jak się robiło kilka wariantów jednego kadru nie mogąc się zdecydować co wybrać na główny element pierwszego planu.

niedziela, 9 czerwca 2013

Tatry 2.2.1

Podziwianie tych słynnych krokusów w Dolinie Chochołowskiej było planem na drugi dzień. Faktycznie, były krokusy. Nawet dużo ich. Były też kaczeńce! I był też deszcz...

czwartek, 6 czerwca 2013

Tatry 2.1.1

Znów byłem w górach. Prawie na tych samych trasach. Jednak pora roku inna, więc i fotografie będą inne. Tydzień przed długim weekendem majowym. Może pogoda nie była idealna, ale patrząc na to co przyniósł ów długi weekend, reszta miesiąca i początek czerwca, to nie powinienem narzekać.

Aha, zdjęcia kolorowe uważam za mniej udane, więc postaram się przebrnąć przez nie szybko. Z kronikarskiego obowiązku: pierwszego dnia wejście na Sarnią Skałę.