wtorek, 19 kwietnia 2011

Siostrzyczki

Ogólnie rzecz biorąc wlazły mi w kadr, bo mama chciała je sfocić przy... przy tym czymś. Więc ja też je sobie sfociłem. Ot i cała historia.



sobota, 16 kwietnia 2011

Przyszedł i stanął

Stałem i czekałem. Gdybym miał sobie w tym kadrze kogoś wymyślić, to bym chyba tego tak dobrze nie zaplanował. Czyżby życie rzeczywiście pisało najlepsze scenariusze? Oby.



czwartek, 14 kwietnia 2011

Para pod oknami

Powód banalny: ściana. No i okna. Ale tak pstryknąć tylko ścianę? Szaleją na tym placyku rowerzyści, ale rowerzystę już jednego, pod słońce, mam. Czekałem, czekałem... Z braku laku: zakochana para. Banał, ot i co. Z banałami jest tak jak z nudą. Lubię. Czasem.

wtorek, 12 kwietnia 2011

Złamanie zasad

Zupełnie przez przypadek niepisaną zasadą tego bloga było to, że każdy post zawierał tylko jedno zdjęcie. Ale ostatnio fotografując często powtarzam kadry. Zazwyczaj wynika to z wyczekiwania najlepszego momentu (chociażby poprzednia historia). Bywa, że takich 'najlepszych momentów' zdarzy się kilka i sam nie wiem który wybrać (historia któregoś z następnych postów). Czasem powtarzanie motywu wynika z szukania najlepszego kadru.

Dzisiaj trochę o szukaniu kadru, trochę o wyczekiwaniu momentu, a najbardziej o tym, że dobry rower z każdej strony wygląda dobrze. I łamiąc zasadę opisaną na wstępie pokazuję obydwa kadry.



czwartek, 7 kwietnia 2011

W sumie o oczekiwaniu

Widziałem dzisiaj wywołane negatywy z tego weekendu. Jest dobrze. Tymczasem jeszcze fotografie z poprzedniego.

Tym razem kadr na który czekałem dłuższy czas. Trochę zmarzłem wyglądając tam sprzyjających okoliczności. Co więcej, powstały trzy wersje tego kadru. I zazwyczaj jest tak, że pierwsza wersja i tak jest najlepsza. Tym razem jednak nie. Okazuje się, że warto było czekać, bo dopiero ten trzeci kadr jest taki jakim go chciałem widzieć.

środa, 6 kwietnia 2011

Ludzi spotkania

Właściwie to nie chodzi o tego tatusia i tego rowerzystę, którzy się tu na zdjęciu spotkali.

Chodzi o spotkania towarzyskie z aparatem w tle. Nie lubię plenerów. Przynajmniej takich w celach fotograficznych. Nigdy mi nic sensownego ze strony fotograficznej wtedy nie wychodzi. I dobrze nawet, że tak jest. Ale tutaj wyjątek.

Pana Tatę pod drzewem dostrzegł Wojtek, ale skorzystać nie chciał. Ja sobie skorzystałem wedle swojego upodobania. Dzięki Wojtku.


sobota, 2 kwietnia 2011