poniedziałek, 29 lipca 2013

Sztuka w dużym stężeniu

W przeciwieństwie do poprzednich sytuacji, tym razem nie musiałem się wykazywać ani spostrzegawczością, ani refleksem. Widok to był nietypowy, fakt. Ale oni sobie spokojnie rysowali, a ja mogłem spokojnie obfotografować ich z każdej strony, szukając najlepszego kadru. Pewnie ile ludzi, tyle opinii. Ja najbardziej lubię to przedostatnie. Dużo cierpliwości wymagało wyczekanie momentu, w którym ludzie w tle nie staliby komuś na głowie albo nie kopali kogoś w twarz. Doczekałem momentu, kiedy nogi na drugim planie w niczym nie przeszkadzają, a wyglądają wręcz jak pionki ustawione na szachownicy. Przynajmniej ja tak to odbieram. Na ostatnim, ciekawostka, podeszła do rysujących jakaś raczej przypadkowa pani, która zaczęła im doradzać i narzucać swoją wizję artystyczną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz