środa, 30 listopada 2011

Krótka historia na konkretny temat

Siedział sobie interesująco wyglądający pan. Potem zauważyłem, że dalej siedzi pani. Potem się okazało, że nagle nikogo między nimi nie ma. Pomyślałem sobie, że fajnie by było, gdyby pan, ze względu na swoją charakterystyczną twarz, spojrzał w moją stronę. Ale nagle nadleciały gołębie i instynktownie nacisnąłem spust migawki. Miałem nadzieję, że lecące gołębie stworzą coś ciekawego na zdjęciu. Nic z tego nie wyszło. Ale jak zobaczyłem efekt spodobało mi się coś innego. Otóż lubię to zdjęcie za wrażenie, że ta para tak z oddali zerka na siebie.

To jest historia o tym, jak czasem intencje rozmijają się z efektem końcowym.

2 komentarze:

  1. te niezidentyfikowane obiekty latające to niby są gołębie?

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, to są rozpędzone niczym rakiety krakowskie gołębie, które właśnie nażarły się ziaren od turystów (o czym będzie w następnym odcinku mojej opowieści blogowej!)

    OdpowiedzUsuń